Bez okularów

Blog obserwacyjno-zwierzeniowy


Między innymi

  • W przypływie

    Deszcz spłynął na Kraków, przebijając się przez gęstą czapę smogu. Przyniósł oddech i jakiś powiew nadziei – pospiesznie pootwierałam otępiałe okna, zagoniłam powietrze do kątów, dałam mu potańczyć pod sufitem. Co za ulga. Po deszczu przyszło słońce, obnażając krytyczny stan czystości szyb w moich oknach i oświetliło pozimowe niedobitki leżące tu i tam. A więc:… Continue reading

  • Czapeczka Little Cute

    Idealistyczny obrazek, w który postanowiłam ubrać dzisiejsze popołudnie, wygląda tak: Szczęśliwi Rodzice idą przez Słoneczny Park, lekko popychając Nowoczesny Wózek, z którego, mimo Zawartości, nie wydobywają się żadne niepokojące dźwięki i rozmawiają sobie spokojnie o sprawach nie przyziemnych bynajmniej, ale o filozofii na przykład albo choćby o życiu tak w ogóle. Szczęśliwi Rodzice – są.… Continue reading

  • By nie wyjść na

    No więc siedzę w zatłoczonym tramwaju – przy oknie sobie siedzę, niedaleko drzwi, a obok mnie siedzi kobieta z siatkami dwiema i torbą, kącik przytulny mi tworząc. Gdy wsiadała, odpowiedziałam jej, że owszem, ten tramwaj jedzie w stronę dworca, więc ona teraz zadowolona jest, że dobrze wsiadła, a i mi jest przyjemnie, że odpowiedzi oczekiwanej… Continue reading

  • W półstronie

    Zima jak nie zima, marzec z zaskoczenia. Przechodnie pocą się w puchowych kurtkach i nie żałują zgubionych rękawiczek. Krztuszą się pośpiechem i smogiem, który opada na miasto jak powinien śnieg. Mają szare twarze i nie przepraszają w przejściach. Mają wzrok zawieszony, wiszą na tramwajowych uchwytach jak niechciane przesyłki. Kiwają się bezmyślnie w tramwajowej mantrze. Mało… Continue reading

  • Obrazek chorobowy

    W chorobie świat zwalnia i ja też, ze światem; szuram wolno do kuchni, za mną szura pasek, wirusy szurają i smęt. Pani doktor dwa dni temu przybiła mej chorobie pieczątkę i usankcjonowała szlafrokowy outfit całodzienny. Papierek mnie ośmielił w moim chorowaniu, skoro tak, to proszę – pełne wycofanie, bezmakijaż, bezczes i piżamodres. Szlafrok mi się,… Continue reading

  • Obrazek targowy

    Kolejka do budki z mięsem zakręca przy budce z płaszczami. Dobrze, że opina, ma trochę opinać informuje z przekonaniem pani sprzedająca panią przymierzającą, opinaną przymierzanym płaszczem. Pani sprzedająca ma na sobie dwa opinające polary, więc zna się i wie.  Przymierzająca kręci się wokół własnej osi przed opartym o krzesło lustrem, które wygląda jakby miało gdzieś.… Continue reading

  • Open space

    Kompleks trzech budynków o angielskiej nazwie mieści się już prawie za miastem; wiezie mnie do niego tramwaj, wiezie, wiezie i wyrzuca na pętli. Po lewej stronie już pola, po prawej szklany świat. Dostaję się do niego za pomocą badża; wejście – piip, bramka –piip, wejście drugie  –piip. Mój badż jest tymczasowy, nie ma jeszcze zdjęcia.… Continue reading

  • Przy sobocie

    W moim domu rodzinnym sobota była zawsze Dniem Wielkich Porządków. Żaden innym dzień nie miał tak silnie przypisanej funkcji jak sobota, nie siedź tak, jest sobota; nie śpij tyle, jest sobota; mówiło się, poczucie sobotności nadając domownikom, w sobotność ich ubierając jak w strój roboczy, który, swoją drogą, był sobotnim dress codem oficjalnym, myło się… Continue reading

  • Czapka Nowotka

    Nowy nie ma łatwo. W rodzinie Nowy, w pracy Nowy czy Nowy w towarzystwie. Nowość Nowemu język blokuje i osłabia riposty. Na kanapie go sadza i każe siedzieć cicho, choćby w Beznowości  codziennej  milczącym nie był wcale.  Środki mu ogranicza wyrazu i wyrazy. Komentarze przepuszcza tylko wyważone, najlepiej w formie odpowiedzi. Nowy niech siedzi i… Continue reading

  • Protokół z.

    Dnia 28 maja bieżącego roku w okolicach godziny 21 Poszkodowana Aneta S. udała się do pubu RE znajdującego się przy ulicy Mikołajskiej 5 w celu odbycia spotkania towarzyskiego. Po przybyciu do lokalu dokonała zajęcia miejsca przy stoliku i przywitania się ze znajdującymi się tam koleżankami w liczbie sześciu,  a następnie skierowała się do baru z… Continue reading