Bez okularów

Blog obserwacyjno-zwierzeniowy


Sen nie

Pan w tramwaju głowę o okno oparł ufnie i śpi. Twarz się mu zrobiła bezminowa i usta uchyliły aspołecznie nieco; oddech pogłębiać się zaczął stopniowo i stopniowo przemieniać w. Chrum, kasownik, luli, luli; luli, luli, ding, dong drzwi. Po szynach, po szynach, następny przystanek. Możliwość przesiadki nie budzi go wcale.

Przepraszam, że zerkam, ale to z podziwem. Z podziwem i zazdrością o tę umiejętność, którą posiada wielu, większość chyba, a ja niestety nie. Że się umie tak po prostu. W miejscu publicznym i na siedząco; przy odgłosach wszelakich, ding dong, chrum, chrum, halo, słucham. Wiedząc przecież, że za chwilę; świadomość mając, że obok i nad. Wyłączyć ze świata, ciało wyłączone zostawiając na widoku bez wahania. Bierzcie i patrzcie, oto ciało moje śpiące, co widzicie, to nie wiem, a co nie wiem, to trudno.

Abstrakcyjne to dla mnie jak lewitowanie. Nawet przy chęciach największych i zmęczeniu, co mroczki maluje, nie mogę. W tramwaju nigdy, przenigdy w busie ani w czymkolwiek innym na kółkach. Na siedząco, półleżąco, półstojąco – nie ma szans. W biały dzień, wśród ludzi obcych – nie do zrobienia. Obudź mnie, jak dojedziemy – nigdy nie wypowiedziałam.

Musiało moje ciało zaakceptować kiedyś konieczność spania, ale  na mocno ograniczonych warunkach. Postawiło się twardo, kto je tam wie, dlaczego.

Noc jest warunkiem koniecznym i cisza. Łóżko i miejsce oswojone spaniem w nim wielokrotnym. Dwie bezsenne noce w miesiącu to norma służąca przeglądowi uczuć wmiecionych pod dywan za dnia lub też niesłużąca niczemu poza udręką; nie mam jeszcze na tę normę sposobu.  Żadne jakieś drzemki, cokolwiek to jest.  Nawet  w przedszkolu się nie udawało; pani przekazała mamie, że  się wcześniej nie spotkała, żeby na leżakowaniu dziecko ani raz i że to chyba niegroźne, choć faktycznie dziwne. Groźne, niegroźne, chciałabym doświadczyć.  Śpij już, oczka zmruż, jak mam zmrużyć, skoro dzień. Szaro-bure obydwa, a garb uroczy tam ziemia toczy. Luli luli laj, a co to takiego w tym garbie. Luli, luli laj,wstanę, zobaczę, co mam tak leżeć bez sensu.



8 odpowiedzi na „Sen nie”

  1. Sens nie.
    To co jeszcze nie wiem, co napiszę, będzie chyba niestrawne. Nawet bez sensu. Ale takie sie coś we mnie obudziło i nie śpi….
    Signum temporis naszego to chyba szybkość, tempo, w jakim robimy coś bezrefleksyjnie.
    Np. zdjęcia.
    „Za moich czasów” pewnie by się to nie zdarzyło, a tu proszę… W kilku miejscach ktoś, kto miał za zadanie robić jak najwięcej zdjęć, najnowszym , a jakże sprzętem, uwiecznił mnie właśnie w stanie ” ciało wyłączone zostawiając na widoku bez wahania. Bierzcie i patrzcie, oto ciało moje śpiące, co widzicie, to nie wiem…” – niestety dość szybko przekonałem się, że dalsza część zdania: „a co nie wiem, to trudno” przestała być aktualna. Wiem…. Wiem co też można pomyśleć – skąd to ciało moje śpiące. Ale nie będe tego wyjaśniał. Niekoniecznie z powodu hasła „nunc est bibendum”.
    Tak jak byc może ten człowiek z tramwaju: „si ad naturam vives, numquam eris pauper”.
    Ale wstyd jakoś. Nieładnie wyglądałem, aspołecznie…;)
    Znakiem naszych czasów jest też to, że można tyle mądrze brzmiących aforyzmów znaleźć w internecie. Np. to:”Quid­quid la­tine dic­tum sit, al­tum vi­detur”.
    Prawda, że to niestrawne?

  2. Nieee, no jakoś strawiłam:)
    Gdyby fotografa nie było, pewnie i też dalsza część zdania by była aktualna. W końcu, jak już w łacinę idziemy (po co ta łacina właściwie?) – „Quod oculus non videt, cor non dolet.”;)

  3. Tak ładnie tu sobie…w łacinę idziecie, a ja napiszę nieco bardziej przyziemnie:
    spokojnie mogę zostać motorniczym(czą) 😉
    I nawet spać bym mogła na tym Twoim materacu z poprzedniego wpisu, opartym o ścianę. I to na zawołanie. Spać bym mogła. Obce mi to Twoje niespanie.
    To ja już nie przeszkadzam. Przepraszam 😉

    1. Wiedziałam, że tym razem mało kto mi powie – też tak mam!:) Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę, wszystkim, którzy mogą gdziekolwiek i kiedykolwiek – zazdroszczę. Za to mogłabym cię – jako tę motorniczą na nocnej zmianie na przykład zagadywać. Zwykle moją rolą na długich trasach jest właśnie zagadywanie kierowców. Bo i tak śpię i tak.

  4. Przypomina mi się tutaj jeszcze taki tekst z H.Kowalewskiej (z książek o Zawrociu) o czasie ślimaka (oprócz tych dwóch bezsennych nocy w miesiącu, o których piszesz – też tak mam nawiasem mówiąc ;).
    Ten czas ślimaka to czas nad ranem, między nocą a świtem, gdy nie można z powrotem usnąć, a czas się wówczas „ślimaczy” i właściwie nie wiadomo, czy próbować usnąć czy wstać ..
    Trzymaj się ! 🙂

    1. To ja mam czasem „czas ślimaka” przez całą noc:)
      ps. cieszę się, że ktoś też tak ma, bo zwykle słyszę, że jestem dziwna:)

  5. Super sprawa taka drzemka w ciągu dnia, ale w sytuacjach przez Ciebie opisanych lepiej nie spać. Człowiek śpiący minę ma bezwładną /przez co może stać się gwiazdą internetu/, nie ogarnia też co koło niego się dzieje /można pozbyć się portfela, np. /,jeśli zaś sytuacja sprzyja i jest bezpiecznie – to jak najbardziej. W pracy, na przykład, taka drzemka 10-15 minut „ratuje życie”… 🙂

    1. W pracy zastępuję drzemkę „zawieszką”, która trwa czasem, przyznaję – dłużej niż 15 minut:) W bezpiecznych sytuacjach domowych mimo wszystko nie umiem zasnąć w ciągu dnia, musi mi wystarczyć „sobie poleżenie” z patrzeniem w sufit:)

Dodaj odpowiedź do Pitfall Anuluj pisanie odpowiedzi